Ta strona zapisuje w Twoim urządzeniu krótkie informacje tekstowe zwane plikami cookies (ciasteczkami). Są one wykorzystywane do zapisywania indywidualnych preferencji użytkownika, umożliwiają logowanie się do serwisu, pomagają w zbieraniu statystyk Twojej aktywności na stronie. W każdej chwili możesz zablokować lub ograniczyć umieszczanie plików cookies (ciasteczek) w Twoim urządzeniu zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Ustawienie lub pozostawienie ustawienia przeglądarki na akceptację cookies (ciasteczek) oznacza wyrażenie przez Ciebie świadomej zgody na takie praktyki.

OK, rozumiem i akceptuję
Kropla drąży skałę - wypowiedź dla Przewodnika Katolickiego odnośnie przyjęcia lewicowego raportu M. Noichl


Rezolucja wprawdzie nie ma mocy wiążącej dla państw członkowskich UE, ale jej wydźwięk jest jednoznaczny. Czy przez jej przyjęcie będzie wywierana jeszcze większa presja w kwestii liberalizacji prawa dot. aborcji, in vitro, praw dla środowisk LGBT? Jakie będą realne skutki przyjęcia tej rezolucji?

Rzeczywiście raport ten nie ma mocy prawnej, co oznacza, że Państwa Członkowskie nie muszą w kierować się jego zapisami w kreowaniu polityki wewnętrznej kraju, jednak kropla drąży skalę. Nie jest to z resztą pierwszy taki kontrowersyjny raport przyjęty w tej kadencji przez Parlament. W marcu przyjęty został raport Tarabelli, który zawiera wprost proaborycjne zapisy czy raport Panzeri, który również wzywa do legalizacji aborcji i uznawania małżeństw par homoseksulanych.

Od lat trwa nacisk środowisk lewicowych. Narzucają one przyjęcie genderowej wizji społeczeństwa, reprezentującej faktycznie małą jego część, jako naturalnego stanu rzeczy. Efektów tych nacisków nie trzeba szukać daleko- chociażby kilka tygodniu temu katolicka Irlandia w referendum poparła legalizację homoseksualnych małżeństw. To zdumiewające, że Europa, która ma teraz tyle poważnych problemów, nieustająco wraca do kwestii aborcji i poddaje się dyktatowi zorganizowanej mniejszości. Zamiast rozwiązywać najpoważniejsze problemy, jesteśmy poddawani naciskom i rewolucji obyczajowej.

 

Raport odnosi się do kwestii polityki zdrowotnej (aborcja, in vitro), edukacyjnej (instytuty badań nad płcią), ale też norm prawa konstytucyjnego (zmieniająca się definicja rodziny). Te kwestie leżące po stronie kompetencji państw członkowskich. Czy zatem taka ingerencja (choć niewiążąca) PE w kwestie jest w ogóle uprawniona? Czy nie jest to naruszenie zasady subsydiarności?

Oczywiście, że tak. Art. 168 Traktatu o Funkcjonowaniu UE, jak i rezolucja PE z dnia 10 grudnia 2013 r. potwierdzają, że tworzenie i realizacja polityki w dziedzinie zdrowia seksulanego i reprodukukcyjnego oraz edukacji seksualnej należą do kompetencji Państw Członkowskich. To niedopuszczalne, aby z jednej strony twierdzić, że zasada subsydiarności jest podstawową zasadą w kreowaniu unijnej polityki, a z drugiej strony nieustająco tę zasadę łamać nawet w postaci niewiążących rezolucji. Przyjęcie raportu jest zwycięstwem ideologii nad prawem, ale udało się przynajmniej usunąć ten zapis o tworzeniu instytutów badań nad płcią.

Który z zapisów raportu jest w Pani opinii najbardziej niebezpieczny w kwestii ochrony życia i tradycyjnej rodziny?


Przyjęty raport ma być strategią na rzecz równości kobiet i mężczyzn, stąd jak sama nazwa wskazuje, swoimi zapisami obejmuje wszystkie obszary życia.  Są zapisy wzywające bezpośrednio do ingerencji w prawo rodzinne, takie jak te: "wzywa Komisję, aby upewniła się, że państwa członkowskie umożliwiają pełne prawne uznawanie płci preferowanej przez dana osobę" lub "zaleca ponadto – ponieważ skład i definicja rodziny zmieniają się z biegiem czasu – by prawo rodzinne i prawo pracy w większym stopniu uwzględniało rodziny z jednym rodzicem i rodziny LGBT". Są też zapisy wyraźnie skierowane przeciw ochronie życia, takie jak ten: "wzywa Komisję do wspierania państw członkowskich w świadczeniu wysokiej, jakości usług w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz praw, bezpiecznej i legalnej aborcji oraz środków antykoncepcyjnych".

W niedawno ratyfikowanej konwencji przemocowej Rady Europy “tylnymi drzwiami” wprowadzono postulaty środowisk lewicowych. Teraz ten manewr próbuje się powtórzyć w rezolucji PE. Jak tradycyjne społeczeństwa mogą się przed tym bronić?

Musimy inwestować w rodzinę i wykorzystywać w pełni jej potencjał, bo to tradycyjna rodzina jest najlepszym miejscem dla rozwoju człowieka i fundamentem silnego i spójnego społeczeństwa. Stąd tak ważna jest rola polityków w tworzeniu rozważnej i odpowiedzialnej polityki prorodzinnej. Polityków, którzy umieją dostrzegać realne problemy i tworzyć rozwiązania sprzyjające społeczeństwu opartemu na wartościach, z których wyrosło, takich jak poszanowanie godności człowieka czy dostrzeganie naturalnych różnic między kobietami a mężczyznami. Projekt ustawy dot. związków partnerskich został ostatnio odrzucony przez Sejm, ale są zapowiedzi zgłoszenia kolejnych podobnych propozycji. Takie działania świadczą tylko o słabości i niekompetencji obecnej władzy w Polsce, która nie potrafi identyfikować zagrożeń i problemów, prowadząc do demontażu i destrukcji społeczeństwa. Podkreślić należy również rolę Kościoła, który poprzez swój wspólnotowy charakter, skutecznie broni poszanowania życia i podkreśla istotę małżeństwa opartego na związku kobiety i mężczyzny.

 

Wywiad z Europoseł Jadwigą Wiśniewską dot. przyjęcia przez Parlament Europejski sprawozdania "Strategia na rzecz równości kobiet i mężczyzn po 2015r.".  Raport poparło 341 europosłów, przeciw było 281, a wstrzymało się od głosu aż 81. Raport „Strategia UE na rzecz równości kobiet i mężczyzn po 2015 r.” nie tylko zakłada, że instytucje UE będą patrzeć na niemal wszystkie zagadnienia przez pryzmat płci i parytetów, ale wymusza politykę opartą na ideologii gender i radykalnego feminizmu. Wywiad ukaże się na lamach Przewodnika katolickiego.