Bruksela, 21 września 2022r.
Antynatalizm to kontrowersyjna teoria, która ostatnimi czasy staje się coraz popularniejsza wśród młodego pokolenia. Według niej posiadanie potomstwa jest moralnie złe i stoi w kontrze do wartości rodzinnych. W ostatnich latach stał się on bardziej popularny ze względu na zmiany klimatyczne i obwinianie człowieka o ich występowanie. Antynataliści uważają, że ludzkość wyrządza krzywdę planecie, a powoływanie na świat dzieci, w tak niepewnych czasach, skazuje je jedynie na cierpienie.
W ubiegłym tygodniu, w Strasburgu, odbyło się spotkanie poświęcone powyższemu zagadnieniu. Omawiano na nim istotę antynatalizmu oraz zagrożenia jakie niesie on za sobą.
Przewodnicząca grupy roboczej, Margarita de la Pisa Carrión, podkreśliła jak intensywnie ostatnimi czasy promowane jest posiadanie maksymalnie dwójki dzieci i jak wszechobecne są naciski na nietworzenie większej rodziny. Prowadzone są kampanie przeciwko życiu, promujące aborcję czy antykoncepcję. Wiele osób zaczyna widzieć człowieka jako zagrożenie dla planety, kiedy to, tak naprawdę, ludzie i Ziemia nie stoją do siebie w opozycji. Wszystko co mamy zawdzięczamy człowiekowi i to planeta jest dla człowieka, nie człowiek dla planety.
Podczas debaty wskazano na dane pokazujące, że 1/3 młodych Amerykanów nie planuje potomstwa, jako powód podając zmiany klimatyczne. Posiadanie mniejszej ilości dzieci jest na 1 miejscu proponowanych działań służących zapobieganiu katastrofom klimatycznym, dopiero później wspomina się o nieposiadaniu samochodu, czy nielataniu samolotami. Istnieje także ruch kobiet, zwanych BirthStrikers, które to nie chcą mieć dzieci, dopóki zmiany klimatyczne nie ustąpią.
W dzisiejszych czasach ludzie boją się poświęcenia i zobowiazań, z którym związane jest zakładanie rodziny, dlatego tez wybierają prostszy, często samotny styl życia, niewymagający większych zobowiązań.
Marcin Kazmierczak, ekspert z Abat Oliba CEU University przedstawił dane, z których wynika, że w Europie coraz mniej ludzi decyduje się na zawarcie małżeństwa, wzrasta liczba rozwodów, a także tylko 21% gospodarstw domowych jest zamieszkanych przez rodziców z dzieckiem. Stwierdził on, że zmierzamy do „demograficznego samobójstwa”.