Od 20 lat Polska jest członkiem Unii Europejskiej. Z perspektywy tych dwóch dekad z całą odpowiedzialnością można postawić tezę, że dzisiejsza Wspólnota nie jest tą samą, do której wstępowaliśmy 1 maja 2004 r. Coraz mniej przypomina Unię, o której marzyli jej Ojcowie Założyciele, tacy jak Robert Schumann, którego wspominamy w sposób szczególny co roku, 9 maja, w Dniu Europy. Święto to upamiętnia rocznicę wygłoszenia historycznej deklaracji Schumana, która stała się fundamentem dzisiejszej UE. Dla tego męża stanu, a dziś kandydata na ołtarze, oczywiste było, że „europejski duch oznacza bycie świadomym przynależności do kultury chrześcijańskiej rodziny i gotowym do służenia tej społeczności w duchu całkowitej wzajemności, bez żadnych ukrytych motywów hegemonii, bądź egoistycznego wykorzystywania innych”.
Niewiele pozostało z tej wizji UE. Lewicowo-liberalna większość mająca wpływy w unijnych instytucjach odcina się od chrześcijańskich korzeni Europy i jej dziedzictwa historycznego oraz kulturowego, narzucając państwom członkowskim dyktat najsilniejszych państw – de facto jest to Unia niemiecko-francuska. Mało tego, poprzez forsowane zmiany Traktatów, przyspiesza proces centralizacji UE, który w istocie oznacza koniec państw narodowych, zrzeczenie się suwerenności w imię populistycznego hasła „więcej Europy”. Na taki kierunek zmian nie zgadzają się Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, do których w Parlamencie Europejskim przynależy Prawo i Sprawiedliwość.
Nasza wizja Europy została określona w „Deklaracji Praskiej” oraz przedstawionej w tym roku „Wizji benedyktyńskiej: Karcie konserwatywnych wartości”. Chcemy Europy Ojczyzn, a nie Europy bez Ojczyzn. Opowiadamy się za UE równych szans i takich samych możliwości dla wszystkich państw członkowskich. Podkreślamy znaczenie zachowania naszego dziedzictwa kulturowego i tradycyjnych wartości, wskazując że naszą wspólną tożsamość wyznacza zakorzenienie w tradycji hellenistycznej, rzymskiej i chrześcijańskiej. Stoimy na straży suwerenności państw narodowych i nieingerowania w przynależne im kompetencje określone w Traktatach. Dążymy do budowy społeczeństwa opartego na trwałych wartościach, stabilności, harmonii i dobrobycie. Innymi słowy, jesteśmy eurorealistami. Mówimy TAK, dla rozwoju gospodarczego i społecznego, ale stanowcze NIE dla zawłaszczania kompetencji przez unijne instytucje, przymusowej relokacji migrantów oraz restrykcyjnej polityki klimatycznej, która niszczy europejski przemysł i rolnictwo, a mieszkańcom gotuje ubóstwo energetyczne.