MIERZMY SIŁY NA ZAMIARY
Komisja Europejska w lipcu przedstawiła założenia pakietu „Fit for 55”, czyli „Gotowi na 55”. Podstawowym założeniem tej swego rodzaju zielonej rewolucji, jest redukcja emisji CO2 o 55% do 2030 r. i osiągnięcie neutralności klimatycznej w 2050 r. na poziomie UE. Wiele wskazuje, że realizacja projektów w przedłożonym przez Timmermansa kształcie, może być zbyt kosztowna dla obywateli państw członkowskich. Problem jest taki, że „Fit for 55” nie bierze wystarczająco po uwagę różnic w potencjale i kosztach realizacji celów klimatycznych pomiędzy państwami członkowskimi. Dlatego trzeba podjąć działania, by projektowi „Fit for 55” towarzyszyła sprawiedliwa transformacja, która sprawiedliwą będzie nie tylko z nazwy. W przeciwnym razie „Fit for 55” doprowadzi do eskalacji ubóstwa energetycznego i wykluczenia. Pakiet wymaga więc modyfikacji, by regulacje które zaproponujemy były zrozumiale dla obywateli i do uniesienia przez obywateli.
Pakiet zaproponowany przez Komisję stanowi dla Polski i dla Śląska, jako regionu górniczego, wielkie wyzwanie. Powodzenie jego realizacji uzależnione będzie od tego, jakie mechanizmy finansowania zostaną przygotowane dla państw członkowskich i na ile będą one odpowiadać ich możliwościom. Skalę wyzwań oddają prognozy przygotowane przez PGE, z których wynika, że transformacja polskiej energetyki pochłonie 136 mld euro, co wiąże się z zamknięciem elektrowni węglowych i zastąpienia ich mniej emisyjnymi źródłami energii.
Przy tak szeroko zakrojonej zielonej rewolucji, trzeba przede wszystkim uwzględniać koszty społeczne wprowadzanych zmian. Istnieje bowiem uzasadniona obawa, że bez kalkulacji zysków i strat, proponowane rozwiązania mogą zwiększyć ubóstwo energetyczne w UE. Eksperci przewidują bowiem, że bolączką UE w najbliższych latach będą szybko rosnące ceny prądu. W Polsce może on zdrożeć nawet trzykrotnie. Dlatego trzeba pamiętać, że robiąc tak duży krok ku transformacji energetycznej, bardzo łatwo można wpaść w pułapkę zielonej ideologii. Nie ulega bowiem wątpliwości, że ostatecznie to na barkach obywateli UE spocznie ciężar dźwigania skutków tych zmian. A wszystkie szacunki wskazują na to, że najwięcej za zmiany zaproponowane w „Fit for 55” w przeliczenia na głowę zapłacą Polacy.
Lista obaw jest długa. Pierwszą i zarazem najważniejszą, jest zróżnicowanie miksów energetycznych państw członkowskich, co przekłada się na zróżnicowanie kosztów w realizacji celów klimatycznych pomiędzy państwami członkowskimi.
Kolejna sporna kwestia to reforma systemu ETS w kontekście rosnących cen za emisję. Polska gospodarka potrzebuje rocznie 170 mln ton emisji z sytemu ETS. Dysponujemy 105 mln ton bezpłatnych uprawnień. Oznacza to, że za pozostałe 65 mln ton musimy płacić.
Nasze przedsiębiorstwa już teraz są nadmierne obciążone kosztami uprawnień, przez co nie tylko tracą na konkurencyjności, ale także ograniczają inwestycje w innowacje.
Komisja chce także włączyć do ETS transport drogowy, lotniczy i budownictwo, co może doprowadzić do znaczącego zwiększenia kosztów i obniżenia standardu życia obywateli.
Oczywiście zgadzam się z tym, że polski przemysł i polska energetyka muszą się zmieniać. Jednak polityka KE zamiast ułatwiać i wspierać ten proces, w istocie go utrudnia. Fundusz Sprawiedliwej Transformacji tylko w niewielkim stopniu będzie łagodził skutki ekonomiczne i społeczne polityki klimatycznej. Problemem jest również ambiwalentna polityka Komisji dotycząca gazu i energii jądrowej, na które patrzy coraz mniej przychylnie.
Musimy więc zrobić wszystko, żeby mając przed oczami konieczność przeciwdziałania negatywnym skutkom zmian klimatu, nie stracić z horyzontu zróżnicowania miksów energetycznych państw członkowskich i nierównomiernego rozłożenia kosztów społecznych prognozowanych zmian.
Frans Timmermans nawoływał, żebyśmy nie zwalniali, ale przyspieszyli wyścig ku OZE. Sytuacje pogodowe w wielu państwach ostatniej zimy pokazały jednak, jak bardzo jest to zawodny system i oparcie całej energetyki na OZE, może skutkować przerwami w dostawach prądu. Dlatego polityka klimatyczna UE powinna być rozważna i roztropna. Mierzmy zamiary na siły.