Ta strona zapisuje w Twoim urządzeniu krótkie informacje tekstowe zwane plikami cookies (ciasteczkami). Są one wykorzystywane do zapisywania indywidualnych preferencji użytkownika, umożliwiają logowanie się do serwisu, pomagają w zbieraniu statystyk Twojej aktywności na stronie. W każdej chwili możesz zablokować lub ograniczyć umieszczanie plików cookies (ciasteczek) w Twoim urządzeniu zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Ustawienie lub pozostawienie ustawienia przeglądarki na akceptację cookies (ciasteczek) oznacza wyrażenie przez Ciebie świadomej zgody na takie praktyki.

OK, rozumiem i akceptuję
Niemiecka hipokryzja - partyjna koleżanka demaskuje Scholza i twierdzi że kryzysu migracyjnego nigdy nie było.


W komisjach LIBE i PETI, z inicjatywy grupy EKR odbyła się niezwykle ważna debata dot. konsekwencji przywracania kontroli granicznych w strefie Schengen. Europoseł Jadwiga Wisniewska pytała przedstawicieli KE o przyczyny kolejnego przedłużenia prowadzenia kontroli na granicy polsko-niemieckiej i legalność tego działania. W tle mieliśmy do czynienia z prawdziwym spektaklem niemieckiej hipokryzji.

Rząd Olafa Scholza po raz kolejny, na 6 miesięcy przedłużył stosowanie kontroli na swoich graniach, co jest de facto likwidacja strefy Schengen i przysporzeniem dalszych kłopotów polskim firmom. Scholz wprost przyznał, że zrobił to, aby „walczyć z nielegalną migracją”. Wszystko to obliczu zbliżających się wyborów i desperackich prób markujących realne działania w obliczu kryzysu migracyjnego, w który sami Niemcy wpędzili Europę.

Europoseł Jadwiga Wiśniewska pytała przedstawiciela KE, czy Niemcy podobnie jak poprzednio, przedłużając kontrole graniczne powołują się na zagrożenie przemocą terrorystyczną ze trony islamistów oraz wpływ przestępstw popełnianych przez uchodźców na ogólne poczucie bezpieczeństwa obywateli Niemiec. Eurodeputowana chciała uzyskać również odpowiedz od KE, czy zdaje sobie ona sprawę, że działanie rządu Scholza to tak naprawdę jedynie polityczna zagrywka, w która wciągana jest Komisja.

Przedstawiciel KE zgodził się, że "wprowadzona przez Scholza kontrola graniczna w obecnej formie nie ma sensu”  a Komisja próbuje przekonać do tego rząd Niemiec. Zobaczmy co wyniknie z tych rozmów. Jak dotąd Niemcy, które sprowadziły na Europę kryzys migracyjny, skutecznie unikały za to odpowiedzialności.

Do kwestii odniosła się także koleżanka Scholza z partii SPD (Socjalistów) - Birgit Sippel, która ku zaskoczeniu wszystkich stwierdziła, że żadnego kryzysu migracyjnego nie ma i nigdy nie było. Po prostu to Europa nie przygotowała się na napływ uchodźców.

Kuriozalną wypowiedz skwitowała uderzeniem w samego Scholza, stwierdzając, że przywracanie kontroli na granicach z powodu migracji to działanie czysto populistyczne. Ot, niemiecka szczerość.

Byłoby to jedynie kolejne potwierdzenie podwójnych standardów jakie panują w UE, gdyby nie fakt, że polski rząd karnie podporządkowuje się do kolejnych niemieckich decyzji uderzających w nasz kraj, a już 1 marca tuż przy naszej granicy działać zacznie wielkie centrum deportacyjne, którego celem jest masowe odsyłanie migrantów do Polski.