Reforma polityki klimatycznej to szansa na modernizację energetyki, ale także zagrożenie dla przemysłu. Na ten temat w rozmowie z BiznesAlert.pl poseł do Parlamentu Europejskiego Jadwiga Wiśniewska z partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
BiznesAlert.pl: Jakie znaczenie miało ostatnie głosowanie ws. ETS?
Jadwiga Wiśniewska: Jego znaczenie było ogromne. Ustaliło mandat Parlamentu na negocjacje z Radą ws. reformy ETS. Teraz musimy czekać na stanowisko państw członkowskich, które może zostać ustalone już 28 lutego. Miejmy nadzieję, że będzie ono lepsze od stanowiska Parlamentu w kilku kwestiach, przede wszystkim ws. zarządzania i możliwości korzystania z funduszy kompensacyjnych dla naszej energetyki, gdyż w Parlamencie przeważyła ideologicznie motywowana niechęć do jakiejkolwiek elastyczności. W efekcie Parlament wyłączył możliwość korzystania z tych funduszy dla modernizacji instalacji węglowych, czyli praktycznie zredukował ich użyteczność dla nas do zera.
Czy transformacja energetyczna jest nieunikniona? Jaki powinna mieć kształt?
Nieprzejednani przeciwnicy węgla mówią tylko o jednym możliwym kształcie: dekarbonizacji. Ja się z tym nie zgadzam z kilku powodów. Po pierwsze, jeszcze dziś węgiel odpowiedzialny jest za produkcję 40% energii elektrycznej w skali globalnej i wcale nie przewiduje się rychłego spadku. Węgiel jest po prostu relatywnie tani, o ile nie nakłada się na niego obciążeń podatkowych. Dlatego jeżeli nie chcemy przegrać w globalnym wyścigu konkurencyjności, musimy to wziąć pod uwagę. Po drugie, Porozumienie Paryskie (które swoją drogą stało się możliwe do osiągnięcia tylko dlatego, że UE odpuściła dekarbonizację) przewiduje równowagę między obniżaniem emisji i zwiększaniem zdolności do ich pochłaniania. Tego zwolennicy dekarbonizacji nie chcą przyjąć do wiadomości, ale liczymy na to, że uda nam się w końcu ich do tego przekonać, że Polska jako kraj o dużym potencjale leśnym nie jest tak szkodliwy dla klimatu, jak się to powszechnie przedstawia.
Wierzę zatem, że jest w Polsce przyszłość dla sektora węglowego, choć wymaga on rozsądnej restrukturyzacji i stosowania najnowszych technologii (w tym kogeneracji). Warto zwrócić uwagę, że dopiero co opublikowany raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej o Polsce zaleca między innymi unowocześnianie elektrowni węglowych, a nie ich całkowite zamykanie.
Jak współpracuje tzw. partia polska w Parlamencie Europejskim?
Oczekiwałabym większej aktywności posłów PO w grupie EPL. Politycy opozycji mogli wykorzystać swoje wpływy, aby znaleźć korzystne dla Polski rozwiązania, np. na rzecz modernizacji sektora energetycznego. Jeśli zaś chodzi o delegację SLD, to podejmuje ona współpracę na rzecz dobrych rozwiązań w zakresie polityki klimatyczno-energetycznej, choćby w kwestii ciepłownictwa sieciowego.
Na ile szabel spoza Polski możemy liczyć w sprawie polityki klimatycznej?
To zależy od poszczególnych tematów. Jeżeli chodzi o kwestie istotne dla całego przemysłu europejskiego często mamy większość. Tak było w przypadku głosowania ws. liniowego współczynnika redukcji w obecnej reformie ETS, który udało nam się obniżyć z 2,4% do 2,2%. Przeciw 2,4% było 376 posłów, za 315. Ale już w sprawach, które dotyczą przede wszystkim spraw państw biedniejszych (np. modernizacji przestarzałych systemów energetycznych) mamy problem, gdyż posłowie z wielu państw o podobnych problemach, którzy rozproszeni są w różnych grupach, nie głosują zgodnie z ich interesem krajowym, ale zgodnie z wytycznymi grupy. Tego nie mogę pojąć. Podam przykład zarządzania Funduszem Modernizacyjnym: złożyłam poprawkę, która miała ułatwić podejmowanie decyzji. Przy poparciu EPP i EKR (w sumie ponad 270 głosów na Sali) dostaliśmy 293 głosy poparcia. To oznacza, że zdecydowana większość posłów z państw korzystających z tych funduszy z innych grup politycznych zagłosowała przeciw własnym interesom!
Jaki będzie los systemu ETS skoro jest coraz bardziej ręcznie sterowany?
Myślę, że z każdą reformą będzie poddawany coraz większej kontroli, bo po prostu okazał się kompletną klapą – jest nadmiernie skomplikowanym i zupełnie nieefektywnym mechanizmem. Z punktu widzenia jego zwolenników zawiódł, bo nie przynosi wystarczająco wysokiej ceny za uprawnienia do emisji (obecnie ok 5 EUR), która według nich powinna wynosić 30EUR. Okazało się bowiem, że rynku, nawet tak sztucznego jak ETS, nie da się tak łatwo zaplanować. Robić więc będą wszystko, żeby tę cenę osiągnąć. I albo im się uda, ku zgubie przemysłu europejskiego, a w pierwszym rzędzie polskiego, albo tak zagmatwają ten system, że się rozpadnie. Oczywiście ja nie rozpaczałabym z tego powodu.
Jakie szanse daje Pani grupie roboczej ds. pakietu zimowego którą mają stworzyć Polska i Niemcy? Czy nasi politycy będą potrafili współpracować?
Jedno jest pewne – warto rozmawiać. Niedawna wizyta kanclerz Merkel w Warszawie pokazuje, że współpraca pomiędzy Polską i Niemcami jest warunkiem koniecznym dla rozwoju UE. Dotyczy to także energetyki. Po stronie Polski jest wola współpracy. Jesteśmy gotowi do dyskusji z Berlinem na warunkach partnerskich. Ważne jest, aby grupa robocza nie zawężała swojej tematyki tylko do kwestii związanych z pakietem zimowym tj. energią elektryczną. Ważne są również kwestie związane z gazem (np. Nord Stream 2) czy polityką przemysłową i środowiskową (reforma systemu ETS). Wszystkie wymienione tutaj kwestie zazębiają się ze sobą i nie mogą być dyskutowane w oddzielnych blokach tematycznych. Projekt Nord Stream 2 pogłębia naszą zależność od rosyjskiego gazu. Trudno, aby w tych warunkach Niemcy oczekiwali od nas otwarcia naszego rynku energii elektrycznej na dostawy z zewnątrz, w tym niemieckie nadwyżki z OZE. Doprowadziłoby to do uzależnienia polskiego sektora energetycznego od importu zarówno gazu i elektryczności, co z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa jest niedopuszczalne.
Jak zmieniać Śląsk tak, aby nie zapadł się gospodarczo wobec coraz bardziej ambitnej polityki klimatycznej? Czy polityka regionalna UE pomoże?
Polityka klimatyczna UE stanowi dla mojego regionu, dla Śląska ogromne zagrożenie. Ale należy podkreślić, że cios w gospodarkę węglową uderzy nie tylko w Śląsk, ale przede wszystkim w Polskę. Dzisiaj trudno jest zaakceptować gwałtowne odejście od węgla, ponieważ opiera się na nim 90% naszego systemu energetycznego. To w tym sektorze znajdują się miejsca pracy, tutaj rozwój gospodarczy regionu ma największy wpływ na wzrost polskiego PKB. Zawsze podkreślam, że ingerencja UE w te dziedzinę stanowi nieposzanowanie postanowień traktatowych, wedle których każde państwo ma prawo do decydowania o własnym koszyku energetycznym.
Śląsk jest ważnym elementem Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju premiera Mateusza Morawieckiego ; strategia ta podkreśla znaczenie innowacyjnych rozwiązań, technologii i przemysłu – to także zarówno szansa, jak też konkretny plan gospodarczy na wykorzystanie potencjału Śląska.
10 lutego br. w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy aglomeracyjnej dla aglomeracji górnośląskiej. A to oznacza, iż na południu Polski pojawi się prawie 2,5-milionowa metropolia, z dużym potencjałem gospodarczym, naukowym i kulturowym. Z pewnością wykorzystamy wszystkie nasze atuty, aby region śląski rozwijał się tak szybko, jak to możliwe. Oby tylko nam nikt nie przeszkadzał – szczególnie eurokraci, działający z pozycji wzmacniania państw tzw. „starej Unii” kosztem państw takich, jak Polska.