Ta strona zapisuje w Twoim urządzeniu krótkie informacje tekstowe zwane plikami cookies (ciasteczkami). Są one wykorzystywane do zapisywania indywidualnych preferencji użytkownika, umożliwiają logowanie się do serwisu, pomagają w zbieraniu statystyk Twojej aktywności na stronie. W każdej chwili możesz zablokować lub ograniczyć umieszczanie plików cookies (ciasteczek) w Twoim urządzeniu zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Ustawienie lub pozostawienie ustawienia przeglądarki na akceptację cookies (ciasteczek) oznacza wyrażenie przez Ciebie świadomej zgody na takie praktyki.

OK, rozumiem i akceptuję
Tzw. opozycja totalna musi się wreszcie opamiętać


Z Jadwigą Wiśniewską, posłem do Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Mariusz Kamieniecki
 
Wczoraj odbyła się 85. miesięcznica smoleńska zakłócana przez aktywistów Obywateli RP. Były opozycjonista Adam Borowski został zaatakowany i uderzony w twarz. Ludziom odmawia się podstawowych praw: do modlitwy, do zgromadzenia. Kto nakręca tę spiralę nienawiści?
 
– Wczorajsze obchody miesięcznicy smoleńskiej zostały zakłócone w sposób nikczemny. Na trasie przemarszu pojawiły się dwie kontrmanifestacje, których celem nie było bynajmniej pokojowe przedstawienie poglądów – tylko agresywny i niezrozumiały atak na uczestników przemarszu. Naprzeciw rozmodlonego tłumu stanęli ludzie, którzy przede wszystkim chcieli wyrazić swoją nienawiść. Uczestnicy kontrmanifestacji z pełną premedytacją nie tylko naruszyli podstawowe wolności obywatelskie, jakimi są wolność poglądów i wyznania, ale także odważyli się naruszyć nietykalność fizyczną uczestników przemarszu. Podczas przepychanek ucierpiał Adam Borowski, który jest legendarnym działaczem opozycyjnym, członkiem „Solidarności”, wielokrotnie nagradzanym za swoje zasługi, m.in. odznaczonym przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Rzekomi „obrońcy demokracji” powołują się na wielkie hasła miłości do ojczyzny, a przecież pamięć o historii i szacunek należny bohaterom, zarówno tym, których już z nami nie ma – jak ofiary katastrofy smoleńskiej, jak i tym żyjącym, jak Adam Borowski – to podstawowy obowiązek patriotów.
 
Mamy nowe prawo o zgromadzeniach publicznych, wojewoda mazowiecki wydaje zakaz manifestowania na Krakowskim Przedmieściu przez Obywateli RP, a jednak warszawski sąd okręgowy uchylił decyzję wojewody. Efekt już znamy. Czy jest to ciche przyzwolenie na siłową konfrontację?
 
– Wczorajsze obchody miesięcznicy katastrofy smoleńskiej są po raz pierwszy traktowane jako zgromadzenie cykliczne w rozumieniu nowej ustawy o zgromadzeniach, która weszła w życie na początku kwietnia. Zgodnie z nową ustawą manifestacja cykliczna nie wyklucza zorganizowania w tym samym czasie kontrmanifestacji oddalonej o sto metrów, właśnie po to, aby uniknąć siłowych konfrontacji podczas przemarszów. Problem nie leży w fakcie organizowania kontrmanifestacji, ale w ich bulwersującej i nieetycznej formule. Forma wczorajszych ataków i motywacja, jaką kierowali się jej uczestnicy, jest niedopuszczalna. Żadne prawo nie daje przyzwolenia na akty agresji. To, co wydarzyło się wczoraj w Warszawie, jest skandalem. Zresztą potwierdza to stanowisko Komendy Stołecznej Policji, która uznała, że demonstracja Obywateli RP stworzyła zagrożenie dla życia i zdrowia uczestników zgromadzeń. Pani Poseł często uczestniczy w upamiętnieniach katastrofy smoleńskiej.
 
Jak Pani zdaniem skutecznie zagwarantować bezpieczeństwo ludziom, którzy chcą się pomodlić i uczcić pamięć ofiar, skoro jest przyzwolenie na burdy uliczne?
 
– Pamięć o Smoleńsku jest dla mnie niezwykle ważna, nie tylko ze względów patriotycznych, ale także osobistych. Cieszę się, że nie tylko mi ta sprawa leży na sercu. W uroczystościach biorą przecież udział najważniejsze osoby w państwie, m.in. premier Beata Szydło, prezes PiS Jarosław Kaczyński, marszałkowie Sejmu i Senatu: Marek Kuchciński i Stanisław Karczewsk,i oraz ministrowie, m.in. szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Ale przede wszystkim uczestnikami tych uroczystości są obywatele, bo te marsze to odpowiedź na ich potrzebę pamięci i prawdy. To piękne zgromadzenie ludzi wiary, którzy wspólnie chcą się modlić, oddając cześć tym, którzy zginęli w tragicznych okolicznościach. Konieczność zagwarantowania bezpieczeństwa biorącym udział w tych rocznicowych uroczystościach jest oczywista, podobnie jak i to, że tak duże zgromadzenie, wśród którego uczestników znajdują się osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe, wymaga najlepszej i jak najbardziej profesjonalnej ochrony.
 
Kto popycha uczestników tych kontrmanifestacji do występowania przeciwko demokratycznie wybranej władzy?
 
– Ktokolwiek sugeruje tym ludziom, że to, co robią, jest słuszne, popełnia wielki błąd i zachowuje się niegodnie. Smoleńsk nie jest tylko sprawą jednej strony, jednej opcji politycznej, ale Smoleńsk to sprawa narodowa. Tam 10 kwietnia 2010 r. zginął przecież sam prezydent RP prof. Lech Kaczyński wraz z elitą naszego kraju. Jako Polacy powinniśmy pamiętać o tragedii tego dnia. Przeciwnicy mają oczywiście prawo do niezgadzania się z ideą tych przemarszów i ja to rozumiem – ale nie mogą odpowiadać na nie agresją. Depcząc wartości patriotyczne, jednocześnie wyrażają dezaprobatę dla całej naszej kultury i historii. Jest przykre i bolesne, że ktoś w tak ohydny, niegodny sposób odważa się atakować pokojowy, modlitewny marsz.
 
Do czego mogą prowadzić takie niczym nieusprawiedliwione akty agresji? Może wystarczyłoby, aby tzw. opozycja totalna odcięła się od tego typu aktów agresji?
 
– Ten polityczny podział przede wszystkim wprowadza podziały wśród ludzi i daje przyzwolenie na tego typu bezprawne zachowania. Akty agresji i nienawiści muszą zostać zdecydowanie potępione. Prezes Jarosław Kaczyński podczas swojego wczorajszego przemówienia przed Pałacem Prezydenckim powiedział, że „wydawało się, że comiesięczna manifestacja żałobna to coś, czemu nikt nie może się przeciwstawiać”. Tymczasem życie pokazuje, że jest – niestety – inaczej. Niewiarygodne dla mnie jest, że ktoś odważył się zachować w taki sposób. Opozycja, nawet ta, która sama siebie określa mianem totalnej, nie może wspierać tego typu antyludzkich i antyspołecznych działań. Musimy wreszcie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcemy żyć w państwie wolnym, czy w państwie nienawiści. Możemy nie zgadzać się w sprawach politycznych, ale musimy się zgadzać w podstawowych normach kultury i życia społecznego, w zwykłym człowieczeństwie. Jeżeli tzw. opozycja totalna podpisuje się pod tego typu aktami agresji, to mamy poważne powody do zaniepokojenia, gdyż taka postawa jest daleka od wszelkich wartości demokratycznych. Trzeba wreszcie, aby przyszło opamiętanie.
 
Dziękuję za rozmowę.

Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/181659,tzw-opozycja-totalna-musi-sie-wreszcie-opamietac.html