Ta strona zapisuje w Twoim urządzeniu krótkie informacje tekstowe zwane plikami cookies (ciasteczkami). Są one wykorzystywane do zapisywania indywidualnych preferencji użytkownika, umożliwiają logowanie się do serwisu, pomagają w zbieraniu statystyk Twojej aktywności na stronie. W każdej chwili możesz zablokować lub ograniczyć umieszczanie plików cookies (ciasteczek) w Twoim urządzeniu zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Ustawienie lub pozostawienie ustawienia przeglądarki na akceptację cookies (ciasteczek) oznacza wyrażenie przez Ciebie świadomej zgody na takie praktyki.

OK, rozumiem i akceptuję
Strefa Schengen topnieje na naszych oczach.


18 czerwca 2025 r.

W tym roku powinniśmy świętować jej 40-lecie, a mamy kolejki na granicach. W czerwcu 11 z 29 krajów strefy Schengen – w tym Austria, Francja, Włochy i Holandia – powiadomiło Komisję Europejską o planach przywrócenia kontroli granicznych. Dzieje się to trakcie bezobjawowej prezydencji Polski w Radzie. Gdy Tusk był szefem Rady Europejskiej mówiono, że jedyne, co mu wyszło to Wielka Brytania z UE. Dziś możemy mówić, że za polskiej prezydencji następuje rozpad Schengen.

Fatalna w skutkach polityka migracyjna Niemiec i wywołany nią kryzys staje się dziś dla Berlina pretekstem do wprowadzania kontroli na wszystkich swoich granicach i de facto likwidacji strefy Schengen. Na granicy polsko-niemieckiej kontrole prowadzone są już prawie 2 lata, co skutkuje wielokilometrowymi kolejkami, ogromnymi stratami dla polskich firm oraz utrudnia życie Polaków pracujących w strefie przygranicznej. 

Zamykanie granic przez Niemcy budzi poważne wątpliwości ekspertów. Zgodnie z unijnymi przepisami, państwo członkowskie może wprowadzić kontrole graniczne tylko w przypadku „wyjątkowych okoliczności”, tylko „tymczasowo” i „w ostateczności”. Tymczasem, niemiecki rząd stosuje to jako permanentny środek, obliczony na doraźne polityczne cele.

Kontrole trwają od 2 lat, a w maju niemiecki rząd kierowany przez kanclerza Friedricha Merza zarządził nawet jeszcze bardziej rygorystyczny ich przebieg. Komisja Europejska, w odpowiedzi na moje pytanie wskazała, że rząd polski nie złożył żadnej oficjalnej skargi do KE w sprawie uchybienia zobowiązaniom traktatowym przez Niemcy.

Wpisuje się to w kontekst szeregu zmarnowanych szans podczas polskiej prezydencji w Radzie. Był to czas na podjęcie odważnych działań wobec Niemiec, które odbierają obywatelom UE wolność podróżowania. Bierność i uległość wobec Berlina zachęca dziś inne kraje do podążania podobną drogą.

Dzięki rewolucyjnej swobodzie przemieszczania się bez granic po Europie miliony firm czerpie korzyści z szybszych tras, niższych kosztów i wyższej wymiany handlowej. To jedno z największych osiągnieć integracji europejskiej, z którego od niemal 18 lat korzysta także Polska. Powodów do świętowania jednak w Unii nie ma. Projekt Schengen, na skutek polityki Niemiec i braku reakcji polskiej prezydencji, przeżywa dziś gigantyczny kryzys.